Cześć,
Kochani dziś zostawiam was z postem jednego z czytelników, który wylał swoje smutki.
Dodaje ten post, ponieważ nawiązuje do mojego poprzedniego (ZDRADA). Ja opisywałam wszystko oczami kobiet, przeczytajcie jaki ból towarzyszy faceta.
Co prawda nie jestem bloggerem i pisze tu gościnnie, ale czas przelać to, co czuje. Co prawda nikt nie jest idealny , ale jak kochamy kogoś to nie za coś tylko pomimo czegoś.
Wszystko się układało każdy nas brał za parę do deski, z której należy brać przykład. Związek nie był idealny, ale takich nie ma. Codzienne problemy. Niby nic wielkiego. Małe szpileczki, żeby nie wyszło, że sobie ustępujemy.
Ona cicha
wycofana myszka z masą niedoskonałości ( tak ona twierdziła). Inwazyjnie wszedłem w jej życie, była bardzo niedoceniona. Pierwszy kwiat , który dostała ode mnie, wywołał u niej tyle radości. Nigdy nie widziałem kobiety tak szczęśliwej z tak pozornie drobnej rzeczy.
wycofana myszka z masą niedoskonałości ( tak ona twierdziła). Inwazyjnie wszedłem w jej życie, była bardzo niedoceniona. Pierwszy kwiat , który dostała ode mnie, wywołał u niej tyle radości. Nigdy nie widziałem kobiety tak szczęśliwej z tak pozornie drobnej rzeczy.
Krok po kroku
zwalczanie obiekcji na temat jej ciała. Była zamknięta , wydobywałem każdy problem z niej ,cierpliwie zadając kolejne pytania. Z czasem przyzwyczaiła się, że ma mnie. Zaczęła się mocniej angażować. I tak minęły dwa lata.
Jak był widoczny problem- od razu reagowałem, bo najgorsze było milczenie. Wspieranie w każdej porażce i nagradzanie jak odnosiła sukces.
Aż przyszedł czas, gdy zdobyła prace i zaproponowali wyjazd w delegacje. Pierwsza myśl „SUPER!” trochę
potęsknimy ,uczucie będzie silniejsze, a tym bardziej grosz się przyda, w końcu czekaliśmy na ten moment żaby uskrobać większe pieniądze i zamieszkać razem.
potęsknimy ,uczucie będzie silniejsze, a tym bardziej grosz się przyda, w końcu czekaliśmy na ten moment żaby uskrobać większe pieniądze i zamieszkać razem.
Przyjazd był najgorszym dniem. Zmęczony po pracy wracam i spotykam ją obok domu.
Zaproponowałem, aby weszła do mnie. Trochę odpoczęła i bym jej pomógł się zabrać z walizkami, ale na twarzy było widać niezadowolenie. Pierwsza myśl co jest ,co zrobiłem źle. Może zmęczona i ma grymas wiec nie męczyłem jej tego dnia-wiadomo. Z tego, co mi powiedziała ,że już z kimś się umówiła i idzie po nią siostra wiec dlatego zrezygnowała z propozycji. Przyszedł dzień następny . Wiadomo piszemy na FB. Jako ,że to była sobota to tylko 4h pracy wiec po pracy przyszła
po mnie, bo miała blisko. Od początku wyglądała na zdenerwowaną , myślę sobie, że cos zjebałem dzień wcześniej , ma prawo być zła. W drodze do domu zahaczyliśmy sklep . No i w końcu w domu. Wchodzę do pokoju ona zaraz za mną. Przytulam ją i
się pytam , co jest. Na wejściu otrzymuje informacje „to koniec!, nie układa się nam, i w ogóle". Znam ją za dobrze i widze, że to nie o to chodzi. Proszę jeszcze raz o wyjaśnienie czemu.i dostaje identyczną odpowiedź,ale nie czuje, że
wyczerpałem temat. Więc drążyłem . I w końcu poinformowała mnie, że poznała kogoś na delegacji.
Pierwsza myśl -To jakiś żart?!. Nie wierzę kolejne spławienie. Pokazuje telefon . SMS-y z nim. Treści nie do ogarnięcia.Jeszcze wymieniliśmy ze 3 zdań. Chwyciłem paczkę fajek. I zniknąłem. Siedząc w swojej utopi. Myśli co zrobiłem źle. Stres , mętlik, żal, gorycz, rozczarowanie. Rozrywało mnie od środka. Cztery dni i kobieta, która była dla Ciebie
wszystkim zaczyna się śmiać ze to koniec. Niestety łzy poleciały , ale tylko dlatego, że nie wiedziałem co zrobić. W ułamku sekundy zawalił się mój cały świat. Tak Ona była dla mnie całym światem. Nagle chciała zniknąć tak po prostu.
Zaproponowałem, aby weszła do mnie. Trochę odpoczęła i bym jej pomógł się zabrać z walizkami, ale na twarzy było widać niezadowolenie. Pierwsza myśl co jest ,co zrobiłem źle. Może zmęczona i ma grymas wiec nie męczyłem jej tego dnia-wiadomo. Z tego, co mi powiedziała ,że już z kimś się umówiła i idzie po nią siostra wiec dlatego zrezygnowała z propozycji. Przyszedł dzień następny . Wiadomo piszemy na FB. Jako ,że to była sobota to tylko 4h pracy wiec po pracy przyszła
po mnie, bo miała blisko. Od początku wyglądała na zdenerwowaną , myślę sobie, że cos zjebałem dzień wcześniej , ma prawo być zła. W drodze do domu zahaczyliśmy sklep . No i w końcu w domu. Wchodzę do pokoju ona zaraz za mną. Przytulam ją i
się pytam , co jest. Na wejściu otrzymuje informacje „to koniec!, nie układa się nam, i w ogóle". Znam ją za dobrze i widze, że to nie o to chodzi. Proszę jeszcze raz o wyjaśnienie czemu.i dostaje identyczną odpowiedź,ale nie czuje, że
wyczerpałem temat. Więc drążyłem . I w końcu poinformowała mnie, że poznała kogoś na delegacji.
Pierwsza myśl -To jakiś żart?!. Nie wierzę kolejne spławienie. Pokazuje telefon . SMS-y z nim. Treści nie do ogarnięcia.Jeszcze wymieniliśmy ze 3 zdań. Chwyciłem paczkę fajek. I zniknąłem. Siedząc w swojej utopi. Myśli co zrobiłem źle. Stres , mętlik, żal, gorycz, rozczarowanie. Rozrywało mnie od środka. Cztery dni i kobieta, która była dla Ciebie
wszystkim zaczyna się śmiać ze to koniec. Niestety łzy poleciały , ale tylko dlatego, że nie wiedziałem co zrobić. W ułamku sekundy zawalił się mój cały świat. Tak Ona była dla mnie całym światem. Nagle chciała zniknąć tak po prostu.
Automatyczna blokada nic jeść nie mogłem. Po godzinie wróciłem do domu ogarnąłem siebie. I Pierwsza myśl co z sobą zrobić. Zadzwoniłem do kolegi. Żeby zrobić coś z czasem. Kręciłem się tam i tu , miliony kilometrów pieszo. W końcu zgadałem
się z kolegą na flaszkę. Poszedłem utopić smutki w szklące wódki. Upiłem się na smutno. Nie szczędząc sobie łez. Drugi dzień nie wyobrażalny ból, ale i motywacja. Dlaczego motywacja?! Zawsze jak do czegoś dążyłem to z myślą o niej. Żeby było
jej, a nie mi łatwiej.
się z kolegą na flaszkę. Poszedłem utopić smutki w szklące wódki. Upiłem się na smutno. Nie szczędząc sobie łez. Drugi dzień nie wyobrażalny ból, ale i motywacja. Dlaczego motywacja?! Zawsze jak do czegoś dążyłem to z myślą o niej. Żeby było
jej, a nie mi łatwiej.
Parę dni minęło na spotkaniach z kolegami i rozmowach o rzeczach nie istotnych , ale wewnątrz płonąłem. Nie mogłem się skupić. Nawet nie dostałem wyjaśnień, dlaczego co robiłem źle. Siedząc w barze spotkałem kolegę z
technikum, z którym kontaktu mega nie miałem, ale widział ze coś jest nie tak i zadał pytanie jedno, w sumie dwa,. Czy idę na fajkę i co jest ze mną.'Otworzyłem się powiedziałem o mojej sytuacji. A on podał mi na tacy jak sobie poradzić
z problemem.
Sposób prosty . Weź sobie kartkę lub zeszyt i zapisz co zawsze chciałeś mieć bądź czego chciałeś się nauczyć. Po czym temat jak chcesz to zdobyć ,a potem dąż to tego. Przypomniały mi się słowa z jednego z filmu.
„Królestwo niebieskie jest w człowieku” to była dobra pora na zmiany. Nie nalezę do przystojnych i wysportowanych. Mam 185 cm wzrostu i ponad 120kg wagi wiec jestem po prostu Gruby. Założyłem sobie, że zrzucę parę kilogramów (30). I
zacząłem dążyć do tego. Może zacznę walczyć od zawsze ten sport lubiłem. Szybka analiza. Dobry kolega walczy w klubie. Uderzam, zbieram informacje o godzinach kosztach no i umówiłem się na pierwszy trening.
„Królestwo niebieskie jest w człowieku” to była dobra pora na zmiany. Nie nalezę do przystojnych i wysportowanych. Mam 185 cm wzrostu i ponad 120kg wagi wiec jestem po prostu Gruby. Założyłem sobie, że zrzucę parę kilogramów (30). I
zacząłem dążyć do tego. Może zacznę walczyć od zawsze ten sport lubiłem. Szybka analiza. Dobry kolega walczy w klubie. Uderzam, zbieram informacje o godzinach kosztach no i umówiłem się na pierwszy trening.
Ciężko brak oddechu mokry jak
bym siedział pod prysznicem , ale życzliwie mnie przyjęto, nadano przydomek. Wyszedłem z pierwszego treningu dotarłem do domu i poczułem jak wszystkie zmartwienia , obawy , i uczucie do niej znika. Z każdym kolejnym dniem i treningiem
czułem jak wraca chęć do życia i zwiększa się motywacja. Najważniejsze jak uciekają kilogramy. Zdawałem sobie sprawę ze swoich ograniczeń i z tego ze nie jestem dobrze fizycznie przygotowany, ale się nie poddawałem. Padałem na matę łapiąc
oddech jak bym się dusił, ale z dnia na dzień widziałem progres. Tydzień temu, pokonałem ograniczenia , przyszedł moment kryzysowy, brak oddechu , chce już odpuścić, ale wtedy ktoś z ciepłym słowem się pojawił i zacząłem
bardziej przyciskać. Nagle poczułem jak wszelkie ograniczenia spadają. Oddech wrócił i jak maszyna. W miesiąc zszedłem 13 Kilo.
Teraz zaczynam życie. I odnalazłem swoją drogę. Wiem jedno jej porażka jest moim sukcesem. Niech i wasza
drodzy czytający porażka będzie układać się w słowo SUKCES. Bo ci, którzy mówią ze nie mogą i ci, którzy mówią, że dadzą rade są prawdomówni. Wszystko zaczyna się w głowie.
Olo
Myślę, że wpis Olka dał Wam dużo do myślenia. Chłopak pokazał, że wiara napędza do działania, że każda porażka w naszym życiu czegoś nas uczy.Jest On żywym przykładem na to, że można się pozbierać i cieszyć się życiem na nowo. Być może to smutne, ale to właśnie dzięki temu, że czujemy ból - stajemy się silniejsi i odporni na uderzenia.
Trzymaj się chłopak! jesteś zajebisty
OdpowiedzUsuńNic nadzwyczajnego. Zwykła zawziętość i praca nad samym sobą.
UsuńBardzo cię podziwiam. Wielka odwaga za takie wyznanie. Najwyraźniej dziewczyna gówno warta xd
OdpowiedzUsuńłoooooo :) świetna historia
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby mu się udało. Nie warto się przejmować . Ważne jest to że, jak się coś postanowi to warto do tego dąrzyć ;)
OdpowiedzUsuńhttps://odwaznieeprzezzycie.blogspot.com
Dzięki
UsuńCiekawa historia, mega Ci dziękuję za udostępnienie tego wpisu. Nigdy nie można myśleć, że ta druga osoba jest "całym moim światem". Oczywiście, jest ważna, lecz również ważna jest rodzina, ego time, przyjaciele, praca. Jeśli damy rade wyważyć siebie w różnych kontekstach i będziemy zbalansowani, będzie dużo łatwiej. Sport to świetny sposób na wiele trosk, w tym nasz bohater znalazł "ukojenie". Dostał "cios" prosto w twarz, załamał się, jednak to wymusiło pewne zachowania, które doprowadziły do spotkania się z kumplem. Kumpel, nawet nie najlepszy, a okazał się bardzo ważną częścią układanki, kluczem do zrozumienia siebie i swoich motywacji. Trzymam kciuki ! :)
OdpowiedzUsuńOlek dzięki też jestem po rozstaniu. Chłopak mnie zdradził długo byłam załamana dziś przeczytałam ten wpis i postanowiłam też zrobić coś dla siebie myślę że pójdę pływać zawsze to lubiłam jesteś wspaniałym człowiekiem i się nie poddawaj.trzymam kciuki za to 30 kilo
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za cb
Usuńsuper podziwiam za odwagę
OdpowiedzUsuńwidać dziewczyna nic nie warta
OdpowiedzUsuńZnam ja dobrze i współczuje ci takiego potraktowania mam nadzieje że dasz dalej rade a ona z czasem przekona się co straciła i zacznie żałować
OdpowiedzUsuńpojebane te miłości!!!
OdpowiedzUsuńOlo dobrze że nie zrobiłeś dziewczynie problemu i nie podałeś imienia a szkoda bo takiej s**** się należy
Trzymaj się dalej chłopie gratuluje zejścia z wagi
Trzymaj się! Świetny blog.
OdpowiedzUsuńhttp://pjankowska1.blogspot.com/